Offline. Jak dzięki życiu bez pieniędzy i technologii odzyskałem wolność i szczęście - tak brzmi pełna wersja tytułu książki, której autorem jest Mark Boyle. W dobie FOMO temat ten wydał mi się szczególnie interesujący, dlatego z ciekawością rozpoczęłam lekturę tej książki. Dla wielu osób, które męczy codzienna pogoń za pieniądzem oraz wszechobecny konsumpcjonizm temat życia poza miastem, z dala od elektroniki i wszelkich udogodnień cywilizacyjnych, może wydawać się atrakcyjny i abstrakcyjny jednocześnie.
Offline to zapis doświadczeń autora, który postanowił żyć tak, jak żyli nasi przodkowie jeszcze jakiś czas temu - bez prądu, bez telefonu komórkowego, Internetu, pralki, nawet bez żarówki. Boyle zrezygnował ze wszystkiego, co jest zasilane energią elektryczną, chciał żyć bez technologicznych udogodnień i bez pieniędzy. Zamieszkał w drewnianej chacie na farmie i podjął próbę bycia samowystarczalnym. Na co dzień Mark zajmował się takimi czynnościami jak łowienie ryb, przynoszenie drewna i wody czy nawet rozpalanie w piecu bez użycia zapalniczki itp. Pokazał swoim czytelnikom, jak z prostych czynności można czerpać wiele radości i jak ciężka praca może być satysfakcjonująca. Przekonywał, że zadania dnia codziennego pozwalają na uważność, skupienie oraz na osiągnięcie równowagi. Na uwagę zasługuje nawet sam proces powstawania tej książki, bowiem autor nie napisał jej na laptopie czy komputerze, tylko na zwykłych kartkach - ołówkiem i to przy świecach, w chacie bez elektryczności. Wszystko po to, by w pełni i szczerze oddać uczucia, jakie towarzyszyły mu, gdy postanowił żyć w zgodzie ze sobą, w poszanowaniu natury, rytmu przyrody i pór roku. Udogodnienia, które dzisiaj mają pomagać człowiekowi, sprawiać, że będzie nam żyło się łatwiej w rzeczywistości mogą przynosić nie tylko same korzyści. Niosą też zagrożenia w postaci nadużywania telefonu, technologii i życia w sieci zamiast w rzeczywistości. Książka Boyla mówi o docenianiu każdego dnia, codziennej pracy, która mimo tego, że jest trudna to daje satysfakcję i przybliża nas do tego, co naprawdę ważne. Autor miejscami (mam wrażenie) idealizuje taki styl życia - niby nie ma w tym nic złego, jednak nie wszystko, co Mark robi jest w moim odczuciu kompatybilne ze stylem życia, o którym mówi w książce. Polecam samemu się o tym przekonać :) Jestem ciekawa Waszego zdania, bo być może moja ocena jest zbyt surowa?
Książkę czyta się bardzo przyjemnie, choć momentami jest powtarzalna, co przyznam szczerze było nieco irytujące. Mimo wszystko uważam, że jest to interesujące doświadczenie, które bez wątpienia daje do myślenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz